Wywiad z Kasią, absolwentką girls.js

wywiad z absolwentką girls.js

wywiad z absolwentką girls.js

Kasia, uczestniczka organizowanych przeze mnie warsztatów girls.js w Krakowie, dwa dni temu rozpoczęła pracę jako Junior Frontend Developer. Co ciekawsze, będziemy teraz pracować w jednym zespole, w firmie creativestyle.

Poprosiłam Kasię, aby podzieliła się swoją historią.

Olga: Jak to się stało, że zdecydowałaś się na naukę Frontendu?

Kasia: Bardzo się cieszę, że mogę podzielić się moją historią, jeśli zainspiruję choć jedną osobę to będę przeszczęśliwa.

Chciałabym na samym początku zaznaczyć, że nie uważam korporacji za złe miejsce pracy, ba, tym do których trafiłam jestem ogromnie wdzięczna za wszystko, czego się nauczyłam – najpierw planując produkcję papieru, a potem zarządzając zamówieniami na produkty tytoniowe. Przez 5,5 roku rozwiązałam miliony problemów, od prostych SAP-owych przez skargi klienta na nieterminowe dostawy, po zgubienie całych kontenerów towaru przez linie morskie. Praca w łańcuchu dostaw to sporo wyzwań i dobrze ją wspominam.

Ziarno wątpliwości czy jestem, aby we właściwym miejscu, zostało zasiane zeszłej jesieni, kiedy podczas trzymiesięcznego urlopu bezpłatnego podróżowaliśmy z partnerem po USA. Mimo wszystko wróciłam pogodzona z powrotem do korporacyjnej rzeczywistości. Jednak zakres moich obowiązków znacząco się zmienił, proces wymagał robienia mnóstwa nadgodzin, które dosłownie wysysały ze mnie chęci do życia, i wątpliwości wróciły.

Na tamtym etapie (na początku tego roku) myślałam, że może mogłabym ożywić plastyczne zacięcie które zarzuciłam bardzo wiele lat temu i pójść bardziej w stronę UI i UX. Los chciał, że mam wokół siebie bardzo inspirujące osoby. Wraz z koleżankami, z którymi od lat się wspinam, stworzyłyśmy grupę projektową, żeby zobaczyć, o co to chodzi z UX. Jedna z nich pracowała jako Junior UX Designerka, jedna jako PM, jedna była Frontend Developem i pracowała jako freelancerka, więc mogłyśmy się trochę powymieniać wiedzą. Przeszłyśmy przez proces projektowania aplikacji – wybrałyśmy aplikację do planowania treningów wspinaczkowych. Przeprowadzałyśmy pogłębione wywiady, tworzyłyśmy persony, projektowałyśmy funkcjonalności używając design thinking. Gdzieś podczas tej podróży odkryłam, że bardziej od UI interesuje mnie jego kodowanie, i tak oto podjęłam decyzję, w którą stronę pójść — pamiętam jak dziś, to było 17 lutego.

O: Jak się uczyłaś? Ile czasu na to poświęcałaś?

K: Moją przygodę z HTML i CSS rozpoczęłam na CodeCademy i freeCodeCamp, dalej odkryłam kanał Samuraj Programowania, a potem gdy oswoiłam się z angielskim kanał Netninja. Gamechangerem było odkrycie The Odin Project, które daje wskazówki, a nie gotowe rozwiązania. Wystartowałam od solidnych podstaw HTML i CSS, JS zaczęłam się uczyć, gdy ogłoszono majowe warsztaty Girls.js w Krakowie. Dostałam się na nie z listy rezerwowej i serio pomyślałam, że to jest jakiś znak. Warsztaty odbyły się w super loftowym biurze, miałyśmy małe, trzyosobowe grupki i bardzo cierpliwych mentorów. Pozwoliły mi “dotknąć” tego, z czym chciałam związać się zawodowo.

Z końcem czerwca zakończyłam pracę na etat i mogłam poświęcić się nauce (i wspinaniu, ono było dla mnie kluczowe dla zachowania zdrowia psychicznego). Czułam na barkach lekką presję – wiedziałam, że to kiedy dostanę pracę zależy już tylko ode mnie. Początkowo wstawałam o 7, ale potem zainspirowana koleżankami zaczęłam wstawać o 6 – czułam się tak samo zaspana, a dzień był o godzinę dłuższy. Zapisywałam w kalendarzu ile się uczę i czego – żeby nie uciekać od zadań z treścią z JS na Codewars i w miarę równomiernie rozkładać naukę. Założyłam konto na Githubie i starałam się regularnie commitować – pewnie za kilka miesięcy zęby będą mnie bolały jak zobaczę ten kod, ale też miło jest popatrzeć wstecz jak bardzo się człowiek rozwija. Na naukę i projekty poświęcałam średnio 30 godzin tygodniowo, przy czym jeden cały dzień i jedno popołudnie przeznaczałam na wyjazd w skałki.

O: Jak znalazłaś pracę jako Junior Frontend Developer?

K: Kiedy zobaczyłam ogłoszenie na stronie creativestyle, które gościło warsztaty girls.js w maju – znowu pomyślałam, że to znak, zaaplikowałam, przyszłam na rozmowę, i oto – 7 miesięcy i 7 dni po tym, jak włączyłam pierwszy kurs HTML na CodeCademy – podpisałam umowę na okres próbny jako junior Front End Developerka. I dopiero teraz widzę ile nauki przede mną!

O: Co Ci pomogło w osiągnięciu Twojego celu?

Kasia:

  • Wsparcie otoczenia – partnera, który wspierał i wierzył, że mi się uda, i inspirujących przyjaciółek, które same realizują swoje kariery i cele,
  • Motywacja — jest u mnie na wysokim poziomie, żelazna momentami dyscyplina, kiedy odmawiałam spotkań, wyjazdów i piweczek mając na uwadze fakt, że następnego dnia wstaję o 6,
  • Umiejętność zarządzania projektami, która pozwoliła mi zorganizować sobie naukę,
  • Paleta umiejętności miękkich nabyta przez 5,5 roku w korporacji i płynny angielski, bez niego ani rusz,
  • Regularne treningi wspinaczkowe i wyjazdy w skałki – jeśli tego nie było to zaczynałam mieć poczucie, że dziczeję i że coś nie działa,
  • Układanie puzzli w przerwach od kodu – pozwalało mi to na odrobinę wyciszenia 😊

O: Czego najbardziej się bałaś?

Przede wszystkim ocen ludzi, tego, że jak powiem co robię to usłyszę „Ty? Programowaniem? Serio? Ale przecież to jest trudne”. Paradoksalnie tych reakcji wcale nie było dużo. Bałam się też bardzo tego, co o mnie pomyślą na rozmowie kwalifikacyjnej jak mi źle pójdzie. I tu w sukurs przyszła znowu jedna z inspirujących mnie znajomych, która ma do czynienia z rekrutacjami. Powiedziała, że jeśli oni kogoś rekrutują i kandydatka nie spełnia oczekiwań – to po prostu stwierdzają, że jest na innym etapie niż osoba, której poszukują i mówią, że dziękują. Nic więcej. Tak wiele i tak niewiele, a ja poczułam się o niebo lepiej.

O: Jak planowałaś naukę, co pomogło Ci w osiągnięciu celu?

K: Jeśli chodzi o przyziemne aspekty tej transformacji – miałam odłożone pieniądze na 10 miesięcy oszczędnego życia, ale wierzyłam, że szybciej się uwinę. Swoją drogą te 3 miesiące życia z oszczędności poszerzyły mi optykę, zaczęłam zwracać uwagę co kupuję i za ile, bardziej pilnować, żeby jedzenie nie psuło się w lodówce i częściej gasić światła w mieszkaniu.

Kiedy planowałam wszystko na początku roku – określiłam sobie jasno ramy czasowe – kiedy zaczynam szukać pracy, kiedy zaczynam wysyłać aplikacje, kiedy jest deadline w razie niepowodzenia na ponowne przemyślenie sytuacji. Miałam też świadomość, że z moim doświadczeniem i umiejętnościami, jeśli będę musiała znaleźć jakąkolwiek pracę w Krakowie to ją po prostu znajdę. Zastanowiałam się też, co może stać się najgorszego – uznałam, że w najgorszym razie nie uda mi się znaleźć pracy jako Front End Developerka, wtedy znajdę inną pracę, ale będę bogatsza o wiedzę, którą sobie przyswoję.

O: Czy miałaś wątpliwości? Czy było trudno?

K: Posiadanie planu dawało mi przeważnie spokój psychiczny, ale było całe mnóstwo momentów, kiedy myślałam, że nie dam rady albo że nigdy nie rozwiążę jakiegoś problemu. Fajnie jest mi teraz spojrzeć na to, co było, jednak nie chciałabym tu snuć wizji, że było tylko łatwo miło i przyjemnie. Było sporo wieczorów, kiedy dosłownie drapałam paznokciami biurko, zastanawiając się, po co ja sobie to robię. Bywały dni, kiedy chodziłam w kółko po kuchni z poczuciem winy, że powinnam się uczyć, a nie mogłam się nijak skupić. Bywały momenty, w których patrzyłam na stronkę, którą rzeźbiłam i widziałam tylko obraz nędzy i rozpaczy. To na pewno nie jest najłatwiejsza droga, ale na pewno jest ona bardzo ciekawa.

Podsumowując — cieszę się, że cały czas napierałam do przodu i że teraz będę mogła uczyć się od bardziej doświadczonych programistów w creativestyle.

O: Dzięki Kasia, szczerze Ci gratuluję. Wykonałaś kawał dobrej roboty, cieszę się, że będziesz kontynuować naukę i dalej spełniać swoje cele i marzenia.

 

Właśnie trwa rekrutacja do kolejnej edycji girl.js, która odbędzie się 27.10.2018, zapraszam serdecznie!

Warsztaty z programowania dla dzieci

programowanie dla dzieci

programowanie dla dzieci

Celem akcji IT for SHE jest popularyzowanie wiedzy technologicznej wśród dzieci przez studentki technicznych kierunków. Jako wolontariuszka przez tydzień prowadziłam zajęcia z podstaw programowania, robotyki oraz druku i modelowania 3D.

Jak wyglądały zajęcia?

W ciągu pięciu dni warsztatów korzystałyśmy z różnych sprzętów tj. drukarka 3DLego Mindstorms, zestawy BeCreo oraz roboty Dash i Dot.

Dzień 1:

  • Zabawy integracyjne
  • Kim jest programista, czym się zajmuje?
  • Czy programowanie jest też dla kobiet?
  • Działanie drukarki 3D i demonstracja
  • Jakie cechy powinien mieć model 3D?
  • Modelowanie 3D w programie TincerCAD
  • Drukowanie modelów zaprojketowanych przez dzieci

programowanie dla dzieci

Dzień 2:

  • Dyskusja na temat robotów
  • Zapoznanie z działaniem robotów Dash i Dot
  • Wprowadzenie do programowania – pokonywanie labiryntu
  • Czym są pętle?
  • Czym są zmienne?
  • Losowania i instrukcje warunkowe
  • Wyścigi robotów
  • Zabawy integracyjne

Dzień 3:

  • Lego Mindsorms: samodzielne budowanie robotów (3 koła, możliwość skręcania, czujnik odległości, czujnik dotyku, moduł kontroli)
  • Zabawy integracyjne, modelowanie balonów

Dzień 4:

  • Lego Mindstorms: programowanie robotów (korzystając z mobilenj aplikacji LegoMindsorms)
  • Pętle, warunki
  • Jazda do przodu, wykrywanie przeszkód, skręcanie, cofanie, wydawanie dźwięków, zmiana kolorów świateł
  • Zabawy integracyjne

Dzień 5:

  • BeCreo:  programowanie Ardiuno dla dzieci
  • dyskusja na temat inteligentnych domów
  • Czym są funkcje i jak z nich korzystać?
  • Odczytywanie wartości z sensorów
  • Jak wygląda kod, który piszą programiści? Porównanie bloczków i kodu
  • Zabawy integracyjne
  • Podsumowanie warsztatów

Tutaj znajdziesz stworzoną przez Emilię video relację z naszych warsztatów:

Czy dzieci były zadowolone?

W drugi dzień zajęć w jednej grupie usłyszałam: „Ale jak to? To już koniec zajęć?”. Dla takiego momentu warto było się starać i ciężko pracować. W ostatni dzień zajęć w obu grupach padło pytanie: „A czy za rok będą jeszcze takie zajęcia?”. Mówi to samo za siebie, uśmiechy na twarzach dzieciaków były bezcenne.

Czy dzieci się czegoś nauczyły?

Myślę, że dzieci jeszcze długo będą pamiętały te zajęcia. Jeden z chłopców podczas zajęć powiedział: „Mi to się bardziej podoba programowanie, niż budowanie robotów!”. Podczas podsumowania zajęć pytałyśmy dzieci co zapamiętały i które zajęcia im się najbardziej podobały. Okazało się, że każdy rodzaj zajęć znalazł swojego amatora, jednak największą popularnością cieszyły się warsztaty z robotami Dash i Dot.

Co poszło nie tak?

Zdecydowanie największym problemem był sprzęt, który zastałyśmy z Emilią w bibliotece i w domu kultury, w którym miałyśmy przeprowadzić zajęcia. Roboty, klocki, drukarkę miałyśmy zapewnione przez fundację, w ramach której prowadzony był projekt. Na miejscu musiałyśmy zainstalować oprogramowanie na udostępnianych przez placówki komputerach. Systemy operacyjne były bardzo stare i niekompatybilne z aplikacjami, których miałyśmy używać. Czasami blokowały nas antywirusy, czy przeglądarki. Sporo czasu zajęło uzyskanie haseł administratorskich. Instalowanie sterowników, potrzebnych wtyczek, instalacja oprogramowania, kilkukrotne restartowanie 15 komputerów było niezwykle czasochłonne i frustrujące. Na szczęście panie dyrektorki placówek zaangażowały się w poszukiwanie nowszego sprzętu i udało nam się zgromadzić odpowiednią ilość komputerów niezbędnych do przeprowadzenia zajęć.

Co ciekawe, w jeden dzień w całej wiosce, w której prowadziłyśmy zajęcia była awaria i nie było dostępu do internetu. Na szczęście, w ten dzień korzystałyśmy z aplikacji zainstalowanych na tabletach, stąd internet nie był nam potrzebny.

Podsumowując, problemy techniczne spowodowały znaczny wzrost czasu wymagany do przeprowadzenia zajęć. Same zajęcia trwały 4h w ciągu dnia (2h na jedną grupę), jednak trzeba było doliczyć kolejne 4h, żeby skonfigurować sprzęt, przetestować czy wszystko działa, zaplanować zajęcia. Cały tydzień pracowałyśmy na bardzo wysokich obrotach. Jednocześnie próbując wyrobić pełen wymiar godzin w naszej normalnej pracy, co okazało się po prostu fizycznie niemożliwe.

Dlaczego warto było poświęcić swój czas i zrealizować taki projekt?

Projekt bez wątpienia mogę uznać za udany. Dzieci były zaskakująco grzeczne i chętne. Był to czas wakacji, więc przyszli na te zajęcia z otwartymi głowami. Sama zyskałam podczas tych warsztatów cenne doświadczenie. Cieszę się, że mogłam zrealizować projekt z Emilią. Poznałyśmy się na szkoleniu i to było nasze drugie spotkanie w życiu, jednak okazało się, że byłyśmy wyjątkowo zgranym teamem i rozumiałyśmy się często bez słów. Był to naprawdę udany tydzień. Satysfakcja z zorganizowania takich warsztatów jest ogromna.